W Białymstoku prawdopodobnie nigdy nie było podobnej wystawy sztuki, przynajmniej nie w XXI wieku. Ponad 30 najlepszych artystów z Podlasia weźmie udział w uroczystym otwarciu, które odbędzie się 18 stycznia w sali wystawowej Opery Podlaskiej. Będzie tu można zobaczyć wystawę finałową ubiegłorocznego pleneru w Galerii Marchand oraz przygotowaną przez Rzeczpospolitą Babską.

Gość Racji, kuratorka wystawy kobiet, artystka Bernarda Nikitorowicz, opowiedziała o wydarzeniu w rozmowie z Wasilem Krokwą.
RR: Skąd wziął się pomysł stworzenia dużej wystawy kobiecej z udziałem artystek z Podlasia?
Bernarda Nikitorowicz: Pomysł narodził się podczas spotkań w galeriach – w Galerii Marchand, w Galerii Śledzinskich. Im bardziej człowiek wchodzi w środowisko artystyczne, tym bardziej rozumie, jak wiele artystek maluje i tworzy sztukę na Podlasiu, a szczególnie w Białymstoku. Ja przedstawiam wystawę malarek z Białegostoku. Pierwszą rzeczą, jaka przyszła mi do głowy, było to, ile innych rzeczy robią artystki. Oprócz malowania organizują wernisaże, wystawy, śpiewają, komponują, ale też robią kursy i warsztaty dla młodzieży, ale i dla dorosłych.
Uznałam, że należy się dla tych artystek ogromna wystawa, aby białostocka publiczność mogła zobaczyć prace artystów i docenić ich twórczość. Sam pomysł narodził się w 2023 roku, a krystalizował się w, tak zwanym, międzyczasie. W międzyczasie dołączały artystki, na początku było nas 9, a po dwóch latach ich liczba wzrosła do 17. Myślę, że jest ich jeszcze więcej, warto zaangażować i inne twórczynie. Mamy więc duże pole do działania na terenie Białegostoku, ale też całego Podlasia.

RR: Czy jest jakaś koncepcja wystawy, ogólna tematyka obrazów?
Bernarda Nikitorowicz: Koncepcją jest to, że mieszkamy i żyjemy na Podlasiu, dlatego sugerowałam artystkom ten kierunek działań, aby wystawa była bardziej jednolita. Kobiety tworzą dla Podlasia, więc ważne jest, żeby te podlaskie elementy znalazły się w ich pracach, i są. Na wystawie zauważymy i architekturę, i pejzaże, i elementy z haftu, tkactwa, ubioru…
RR: Początkowo był pomysł, żeby zrobić wystawę tylko dla kobiet, ale z czasem ta idea się rozwinęła i teraz dochodzą obrazy z ostatniego pleneru Galerii Marchand, który odbył się w Białowieży. Dlaczego połączono te dwie wystawy?
Bernarda Nikitorowicz: Uznaliśmy, że fajnie też będzie zrobić święto sztuki w Białymstoku i połączyć te dwie wystawy, tworząc duże, elitarne święto artystów, artystów nie tylko z Białegostoku, również i tych, którzy tu przyjeżdżają, chcą tu tworzyć i będą wystawiali, mam nadzieję, swoje dzieła również w naszych galeriach. Pomysł łączenia tych wystaw jest taki, że im nas jest więcej, tym lepiej.

RR: Już widziałem reklamy tej wystawy, promują ją nawet liderzy województwa podlaskiego. Czyli to będzie to duże wydarzenie dla Białegostoku?
Bernarda Nikitorowicz: Wyszłam z założenia, że nasze rodziny i przyjaciele doskonale wiedzą, jak malujemy. Myślę, że nasza przyszłość jako artystów jest w rękach przedstawicieli naszych władz, osób zajmujących się promocją Podlasia. Bardzo chciałam, żeby jak najwięcej ludzi, od których zależy nasze artystyczne życie, zobaczyło obrazy i spotkało się z artystami. Warto, żeby zobaczyli, jak i w jaki sposób przedstawiamy to, co reprezentujemy. Zawsze kieruję się poglądem, że sztuka jest tym dla ducha, czym pożywienie dla ciała. Czasy są takie, że powinniśmy czerpać radość ze sztuki, a sztuka powinna zagościć w domach i różnych przestrzeniach publicznych, aby być bliżej ludzi.
Wstęp na otwarcie wystawy w Operze Podlaskiej będzie możliwy wyłącznie dla osób posiadających zaproszenie, które wyprzedały się w ciągu kilku dni. Organizatorzy wystawy zaplanowali jednak kolejny dzień spotkań z artystami – 25 stycznia. Bezpłatne zaproszenia na spotkania można odebrać w kasie Opery Podlaskiej.
Wystawa potrwa do 2 marca.
Cała rozmowa: racyja.com/by
Białoruskie Radio Racyja