Dzisiejszym gościem w Radio Racja jest znany białoruski komik Maksim Kanawał. Rozmawiamy z nim o białoruskich artystach w Polsce, cenzurze i planach twórczych.

RR: Wiemy, że niedawno w Warszawie otwarto całą przestrzeń do występów na żywo dla Białorusinów i Ukraińców. Czy zacząłeś częściej występować, czy też możesz promować swoją twórczość za pośrednictwem TiK ToKa? Może są jakieś ambitne projekty?
Maksim Kanawał: Tak, w Warszawie otwarto klub «Stand up lokal», dlatego wszyscy, którzy mieszkają w Warszawie, są mile widziani, bo od wtorku do niedzieli odbywają się tam wydarzenia w języku rosyjskim, białoruskim, ukraińskim, a wiem, że osoby mówiące po angielsku też mają swoje występy. Każdy coś dla siebie może tu znaleźć, czasami nawet dwa razy dziennie, bo mamy tu, na przykład, stand-upy, otwarte mikrofony, więc naprawdę jest tego sporo. Bardzo się cieszę, że takie miejsce powstało w Warszawie, bo daje komikom możliwość częstszego występowania na scenie i robienia czegoś swojego, własnego show.
Na przykład, teraz naprawdę jestem pochłonięty nowym programem, który robię z moim przyjacielem Saszą Kalinkinym, a mówię „Randce w ciemno”. Zapraszamy trzy pary uczestników, trzech chłopaków i trzy dziewczyny. Nasi goście mają maski na oczach, bo nie mogą się widzieć, dopiero po półgodzinnej rozmowie ściągają je z oczu i wtedy decydują, czy pójdą na randkę, czy nie. Bardzo fajne show. Było już bardzo dużo tego typu spotkań na żywo, a teraz planujemy wrzucić to na YouTube. Zapraszam wszystkich, którzy chcą znaleźć drugą połowę, albo chcą się po prostu dobrze pobawić.

Część tych programów robiliśmy za granicą, poza Polską. Jeżdżę na różne festiwale stand-upu, które odbywają się w całej Europie. Teraz, pod koniec kwietnia, polecę na Cypr, do miasta Limassol, gdzie odbędzie się festiwal stand-upu, na który zjadą się komicy z całej Europy, a także odbędzie się tam kilka ciekawych wydarzeń. Niedawno odwiedziłem Walencję, gdzie moi przyjaciele z Ukrainy otworzyli swój klub stand-upowy, i miałem tam swój solowy występ. Fajnie, że teraz jest więcej takich miejsc, bo mamy nasz białorusko-ukraiński klub stand-upowy w Warszawie, jest jeden w Walencji, jest jeden w Pradze, a są też plany otwarcia takiego klubu w Amsterdamie. Bardzo dobrze, że my, komicy, którzy opuściliśmy swoje kraje, mamy szansę kontynuować występy dla naszej publiczności w Europie.
Jak zauważa Maksim, Białorusini powinni „karmić się” własnym contentem, wspierać swoich wykonawców, artystów i komików. Zdaniem artysty przyczyni się to do rozwoju nowoczesnej kultury narodowej.

Cała rozmowa: racyja.com/by
Zdjęcia z archiwum Maksima Kanawała
Białoruskie Radio Racja