BY
PL
EN

Białoruskie Radio Racyja. 98,1 FM – Białystok, Grodno. 99,2 FM – Brześć

Radio online

Aliaksandr Kłaskouski: Łukaszenka chce „przewrócić stronę” roku 2020

Z analitykiem politycznym agencji „Pozirk” Aliaksandrem Kłaskouskim rozmawiamy o tym, jakich wydarzeń można się spodziewać w Białorusi przed wyborami prezydenckimi, ile nazwisk znajdzie się na kartach do głosowania i jaką liczbę głosów dla Aleksandra Łukaszenki da Centralna Komisja Wyborcza.

Aliaksandr Kłaskouski: Rzeczywiście, zamieszanie ze składaniem dokumentów w celu rejestracji grup inicjatywnych wygląda trochę dziwnie i niestosownie. Dla niezależnych obserwatorów, przeciwników reżimu, ale i zwolenników, wszystko jest już jasne. Zwycięzca jest znany i nie ulega wątpliwości, że dla Łukaszenki jest to zabieg czysto techniczny, polegający na przypieczętowaniu sobie nowej kadencji. Ale imitacja być musi. Nawet okrutne i autorytarne lub totalitarne reżimy znoszą ten rytuał i pokazują w ten sposób swoją siłę i pewność siebie.

To także jest trening dla wszystkich struktur. Łukaszenko nieprzypadkowo zwołuje teraz spotkania i mówi, że nie można teraz odpuszczać. Jest to okres, w którym siły bezpieczeństwa również chętnie pokazują, co potrafią. Tak więc cała machina zostaje wprawiona w ruch. Myślę, że tak duża liczba pretendentów ma na celu pokazanie, że rzekomo istnieje duże zainteresowanie tą kampanią w społeczeństwie i że ludzie nie boją się konkurować z obecnym oficjalnym liderem.

RR: Jak Pan sądzi, na ile osób ostatecznie będzie można głosować?

Myślę, że na kartach do głosowania znajdą się prawdopodobnie trzy, cztery nazwiska. Naturalnie sam Łukaszenko i dwóch, trzech sparingpartnerów. Nie można ich nawet nazwać spoilerami, chociaż taka terminologia obecnie istnieje. Spoilerami w sensie czysto politycznym określani są tacy sztuczni kandydaci, którzy odbierają głosy prawdziwemu rywalowi, jakiemuś liderowi lub przywódcy.

Do 2020 roku opozycja, nawet gdy była trzymana w ścisłych ryzach, nadal mogła formalnie uczestniczyć w wyborach. Oczywiście spotykała się z dyskryminacją, ale tak naprawdę w każdych wyborach pojawiali się kandydaci opozycji: zarówno Hanczaryk w 2001 r., jak i Milinkiewicz w 2006 r. i rzesza kandydatów w 2010 roku. W 2015 r. była Tatiana Karatkiewicz, choć część opozycji ją krytykowała, ale mimo to była to przynajmniej jakaś alternatywa. Teraz są to tylko ludzie prorządowi. Ale mimo to trzeba przypisać im pewną część procenta głosów, które uszczkną liderowi.

A Łukaszenko z pewnością chciałby „przewrócić stronę”, jak wielokrotnie powtarzał. Chodzi tu o zamknięcie tematu roku 2020, pokazanie przekonującego wyniku, nie mniejszego niż 80%. Teraz analitycy debatują, czy będzie chciał przebić Putina, który w marcu miał aż 90%. Pewnie się nie odważy i myślę, że Centralna Komisja Wyborcza da mu 80-85%.

Posłuchaj całej rozmowy na stronie: racyja.com/by

Aliaksandr Kłaskouski uważa, że w najbliższej przyszłości w Białorusi należy spodziewać się zarówno nasilenia represji, jak i jednocześnie dodatkowych prób przypodobania się elektoratowi – podwyższania emerytur i wynagrodzeń pracowników państwowych itp.

Białoruskie Radio Racyja