Odbiór drugiego bloku białoruskiej elektrowni jądrowej został zatwierdzony przez Radę Ministrów Republiki Białorusi. Jednocześnie pierwszy blok energetyczny już teraz czasami wymaga regulacji. Czy w takim wspólnym białorusko-rosyjskim projekcie nadal istnieją zagrożenia i co obecnie słychać o elektrowni jądrowej w Białorusi – opowiedziała w wywiadzie nasz dzisiejszy gość Racyi, kierowniczka stowarzyszenia społecznego „Ekadom” Karyna Saławiej.
RR: Proszę powiedzieć, co obecnie wiadomo o białoruskiej elektrowni jądrowej? Dlaczego, Pani zdaniem, ten temat ostatnio znika z przestrzeni informacyjnej?
– Niedawno, 8 września, odbyły się obrady przed rozruchem drugiego bloku energetycznego białoruskiej elektrowni jądrowej. Oczywiście chodziło o informację, chociaż bardziej powinno zależeć na uwzględnieniu dyskusji publicznej. Tak się jednak nie stało. I dlatego nie mogę powiedzieć, że temat białoruskiej elektrowni jądrowej w ogóle nie brzmi w przestrzeni publicznej, bo właśnie była informacja o uruchomieniu drugiego bloku energetycznego. Okazało się jednak, że była to kolejna profanacja. I oczywiście Państwowa Inspekcja Atomowa nie mogła nie wydać pozwolenia na uruchomienie tego bloku. A my, jako działacze, jesteśmy oczywiście przeciwni uruchomieniu drugiego bloku energetycznego. I także przeciwko temu pierwszemu. Uważamy, że białoruską elektrownię jądrową należy zatrzymać.
RR: Jakie macie Państwo obecnie możliwości jako ekoaktywiści? Jakie prawa możecie chronić? Co w dzisiejszych warunkach przemawia za pisaniem skarg?
– Jeśli chodzi o białoruską elektrownię jądrową, to nie mamy wielkiego wpływu, ale z drugiej strony, nie jest to do końca prawda, bo ważna jest edukacja i informowanie społeczeństwa o konsekwencjach, jakie mogą wystąpić w przypadku wszelkich awarii lub wypadków w elektrowni, informowaniu społeczności międzynarodowej, Białorusinów przebywających za granicą. Mamy kontakty z społecznością międzynarodową i z miejscowymi organizacjami społecznymi. Na arenie międzynarodowej bardzo ważne jest, aby skupić się na tych kwestiach. To, co każdy może zrobić w Białorusi, to oczywiście porozmawiać ze swoimi przyjaciółmi, rodziną. Mówić o tym, że przyszłość Białorusi powinna być pod każdym względem wolna od broni nuklearnej. O tym, że większość Białorusinów jest przeciwna elektrowni jądrowej. Należy też zwrócić uwagę na niebezpieczeństwa związane z budownictwem i w ogóle z wykorzystaniem energii jądrowej w naszym regionie. Specjaliści naszej organizacji i nie tylko, już nie raz mówili, że dla Białorusi zupełnie realnym jest scenariusz energetyczny bez kontynuacji pracy białoruskiej elektrowni jądrowej.
Warto zauważyć, że elektrownia jądrowa w Ostrowcu znajduje się zaledwie 50 kilometrów od Wilna. W razie poważnego wypadku ucierpi nie tylko terytorium Białorusi, ale także Litwy.
Białoruskie Radio Racyja