Aby lepiej zrozumieć istotę represyjnych działań służb specjalnych, trzeba szukać się sto lat wstecz. Badacz represji stalinowskich Igor Stankiewicz przybliża warunki narodzin systemu sowieckiego i stalinowskiej władzy. Okresu, w którym tworzono nowe służby specjalne, kadry i metody prześladowań.

Igor Stankiewicz ujawnia nazwiska katów znalezione w polskich archiwach oraz metody ich zbrodniczej pracy.
RR: Czy możemy nazwać Żelaznego Feliksa, czyli Czeka, GPU, NKWD, KGB, grupą przestępczą?
Niestety, do dziś ani Czeka, ani GPU, ani NKWD, ani nawet KGB nie są oficjalnie uznawane za organizacje przestępcze, przynajmniej u nas, na Białorusi. Jeśli jednak przyjrzeć się zbrodniom, których dopuścili się przede wszystkim w okresie od lat 20. do 50. XX wieku, widać wyraźnie, że KGB również później brało udział w prześladowaniach przeciwników politycznych, choć nie w takim stopniu, jak np., w latach 30. XX wieku. Myślę tu o tym całym okrucieństwie, nienawiści do ludzi, można mówić o ludożerczości. Później nie było już takiego poziomu tych zbrodni, chociaż jest oczywiste, że metody prześladowania przeciwników politycznych, tortury i werbowanie ludzi do współpracy z KGB, są stosowane również dziś.
Jeśli chodzi o popełnione przez nich zbrodnie, to wszystkie są odnotowane w dokumentach, m.in. KGB i prokuratury.
Jasno z nich wynika, że w latach 30. funkcjonariusze NKWD torturowali i zabijali ludzi. Mam dokumenty informujące o tym, że w trakcie przesłuchań ludzie po prostu umierali. Oznacza to, że poziom tortur był ewidentnie przerażający.
Zeznania pokazują, że śledztwa w rzeczywistości nie były prowadzone, a aresztowania dokonywano bardzo arbitralnie, bez reakcji ze strony prokuratora. Przykładowo, niektóre dokumenty zawierają tylko jeden protokół przesłuchania, bez szczegółowej analizy lub porównania zeznań różnych podejrzanych.
Były nawet komory tzw. duszahubki, bardzo małe, bez wentylacji, wyposażone jedynie w piec, który był tak rozgrzany, że ludzie byli tam przetrzymywani jak śledzie w beczce. W rezultacie ludzie tracili przytomność lub robili jakieś ustępstwa, żeby zaprzestać tortur
Jednym ze słynnych białoruskich katów był Samuel Szlifinson. Założył on tego typu więzienia-duszahubki w Orszy, Rzeczycy i Homlu. Ponadto funkcjonariusze NKWD utworzyli wśród aresztowanych grupy szpiegowskie, które biły pozostałych więźniów, aby zmusić ich do składania zeznań przeciwko sobie i swoim znajomym.
Przykładowo w więzieniu NKWD w Mińsku zorganizowano specjalną celę odosobnienia, w której osoby skazane na karę śmierci były torturowane w celu uzyskania dodatkowych zeznań.
Według dokumentów, jedna osoba w takich warunkach zeznawała na 3400 mieszkańców BSRR! Wśród więźniów był Branisłau Taraszkiewicz. Czy można go uznać za przestępcę? Najwyraźniej nie, bo jeśli łamią ci żebra i nie pozwalają spać, to będziesz zeznawał przeciwko każdemu.
RR: Czy dziś jest konieczne podawanie imion i nazwisk katów?
W raporcie Pantelejmona Ponomarienki (polityk radziecki i ambasador ZSRR w Polsce ‒ przyp. red.) wspomniano, że aresztowano 35 funkcjonariuszy NKWD. Pięć osób skazano na karę śmierci przez rozstrzelanie, reszta otrzymała wyroki o różnym wymiarze kary. Jednak wielu z nich tych kar nie odbyło.
Dzisiaj powinniśmy wyciągać te nazwiska. Komitet Bezpieczeństwa Państwowego nadal ukrywa nazwiska katów, niszczą dowody. Trzeba to zrobić, aby pamięć.
Z Gościem Racji, badaczem represji stalinowskich Igorem Stankiewiczem, rozmawiała nasza korespondentka Alina Andrejewicz.
Posłuchaj całej rozmowy w załączonym pliku: „KGB do dziś ukrywa nazwiska katów” – historyk o zbrodniach sowieckich służb specjalnych
Aby lepiej zrozumieć istotę represyjnych działań służb specjalnych, trzeba szukać się sto lat wstecz. Badacz represji stalinowskich Igor Stankiewicz przybliża warunki narodzin systemu sowieckiego i stalinowskiej władzy. Okresu, w którym tworzono nowe służby specjalne, kadry i metody prześladowań.
Igor Stankiewicz ujawnia nazwiska katów znalezione w polskich archiwach oraz metody ich zbrodniczej pracy.
RR: Czy możemy nazwać Żelaznego Feliksa, czyli Czeka, GPU, NKWD, KGB, grupą przestępczą?
Niestety, do dziś ani Czeka, ani GPU, ani NKWD, ani nawet KGB nie są oficjalnie uznawane za organizacje przestępcze, przynajmniej u nas, na Białorusi. Jeśli jednak przyjrzeć się zbrodniom, których dopuścili się przede wszystkim w okresie od lat 20. do 50. XX wieku, widać wyraźnie, że KGB również później brało udział w prześladowaniach przeciwników politycznych, choć nie w takim stopniu, jak np., w latach 30. XX wieku. Myślę tu o tym całym okrucieństwie, nienawiści do ludzi, można mówić o ludożerczości. Później nie było już takiego poziomu tych zbrodni, chociaż jest oczywiste, że metody prześladowania przeciwników politycznych, tortury i werbowanie ludzi do współpracy z KGB, są stosowane również dziś.
Jeśli chodzi o popełnione przez nich zbrodnie, to wszystkie są odnotowane w dokumentach, m.in. KGB i prokuratury.
Jasno z nich wynika, że w latach 30. funkcjonariusze NKWD torturowali i zabijali ludzi. Mam dokumenty informujące o tym, że w trakcie przesłuchań ludzie po prostu umierali. Oznacza to, że poziom tortur był ewidentnie przerażający.
Zeznania pokazują, że śledztwa w rzeczywistości nie były prowadzone, a aresztowania dokonywano bardzo arbitralnie, bez reakcji ze strony prokuratora. Przykładowo, niektóre dokumenty zawierają tylko jeden protokół przesłuchania, bez szczegółowej analizy lub porównania zeznań różnych podejrzanych.
Były nawet komory tzw. duszahubki, bardzo małe, bez wentylacji, wyposażone jedynie w piec, który był tak rozgrzany, że ludzie byli tam przetrzymywani jak śledzie w beczce. W rezultacie ludzie tracili przytomność lub robili jakieś ustępstwa, żeby zaprzestać tortur
Jednym ze słynnych białoruskich katów był Samuel Szlifinson. Założył on tego typu więzienia-duszahubki w Orszy, Rzeczycy i Homlu. Ponadto funkcjonariusze NKWD utworzyli wśród aresztowanych grupy szpiegowskie, które biły pozostałych więźniów, aby zmusić ich do składania zeznań przeciwko sobie i swoim znajomym.
Przykładowo w więzieniu NKWD w Mińsku zorganizowano specjalną celę odosobnienia, w której osoby skazane na karę śmierci były torturowane w celu uzyskania dodatkowych zeznań.
Według dokumentów, jedna osoba w takich warunkach zeznawała na 3400 mieszkańców BSRR! Wśród więźniów był Branisłau Taraszkiewicz. Czy można go uznać za przestępcę? Najwyraźniej nie, bo jeśli łamią ci żebra i nie pozwalają spać, to będziesz zeznawał przeciwko każdemu.
RR: Czy dziś jest konieczne podawanie imion i nazwisk katów?
W raporcie Pantelejmona Ponomarienki (polityk radziecki i ambasador ZSRR w Polsce ‒ przyp. red.) wspomniano, że aresztowano 35 funkcjonariuszy NKWD. Pięć osób skazano na karę śmierci przez rozstrzelanie, reszta otrzymała wyroki o różnym wymiarze kary. Jednak wielu z nich tych kar nie odbyło.
Dzisiaj powinniśmy wyciągać te nazwiska. Komitet Bezpieczeństwa Państwowego nadal ukrywa nazwiska katów, niszczą dowody. Trzeba to zrobić, aby pamięć.
Z Gościem Racji, badaczem represji stalinowskich Igorem Stankiewiczem, rozmawiała nasza korespondentka Alina Andrejewicz.
Posłuchaj całej rozmowy w załączonym pliku: racyja.com/by
Białoruskie Radio Racyja