Gość Białoruskiego Radia Racyja – Mykoła Melnyk – Kawaler Orderu Bohdana Chmielnickiego i oficer bojowy podzielił się swoimi przemyśleniami na temat obecnej sytuacji w Ukrainie i jej przyszłości. Mykoła Melnyk ma duże doświadczenie wojskowe. Bronił demokracji w Ukrainie podczas Rewolucji Godności, od 2016 do 2020 roku przebywał w strefie ATO pod Awdijiwką, a w 2022 roku znów wrócił na wojnę.

RR: Jaką rolę odgrywa Ukraina we współczesnych procesach geopolitycznych?
Mykoła Melnyk: Na tym etapie jesteśmy tarczą i mieczem demokratycznego świata. A jedyną gwarancją bezpieczeństwa, że wojna nie dotrze do Europy, jest demokratyczny świat.
RR: A myśli Pan, że dotrze?
Mykoła Melnyk: Jeśli Europa nam nie pomoże, jeśli Europa nie zwiększy 2-3-krotnie swojego wsparcia w porównaniu do 2024 roku, to niestety Ukraina będzie zmuszona zgodzić się na rozejm, ale wtedy wojna przyjdzie do Europy. Rosjanie się nie zatrzymają, nie będą w stanie zatrzymać swojej machiny wojennej.
RR: Jak widzi Pan przyszłość Ukrainy po zakończeniu działań wojennych?
Mykoła Melnyk: To zależy od tego, jak zakończy się wojna.
RR: Jeśli spojrzymy na sprawy realistycznie, jaką widzi Pan przyszłość dla Ukrainy?
Mykoła Melnyk: To skomplikowane. Bo zawieszenie broni z pewnością nie spodoba się ani Rosjanom, ani Ukraińcom. Rosjanie będą przygotowywać się do nowej wojny. Mam nadzieję, że my również. Ale bardzo się obawiam, że Europa uzna, że tym umowom można zaufać. A gdy Rosjanie odbudują swoją armię i ponownie zaatakują, Ukraina będzie w gorszej sytuacji niż w lutym 2022 r.
RR: Jaką rolę w obronie Ukrainy odgrywają sojusze międzynarodowe i wsparcie innych państw?
Mykoła Melnyk: Ogromną, bo bez amerykańskich i europejskich pieniędzy oraz broni nie bylibyśmy w stanie utrzymać się tak długo. Dziękujemy za to każdego dnia. Gdyby kraje europejskie i Amerykanie nie przyjęli naszych żon i dzieci, nie mielibyśmy siły walczyć. Bardzo ważne jest, aby mieć pewność, że twoja rodzina jest bezpieczna. Dlatego Ukraińcy powinni być wdzięczni za tę pomoc, tak samo jak Europejczycy i Amerykanie powinni być wdzięczni za to, że walczymy o demokratyczny świat. Bo jeśli się poddamy, kraje bałtyckie długo nie przetrwają.
RR: Jak ocenia Pan wpływ działań wojennych na ludność cywilną Ukrainy?
Mykoła Melnyk: Są różne sytuacje. Mieliśmy przymusową emigrację w 2022 r., kiedy wszystko zostało zbombardowane – przedszkola, szpitale, więc ludzie musieli uciekać. Jeśli wyjechaliśmy w 2023 roku, to po prostu wyjechaliśmy. Jeśli twój mąż jest na wojnie, to po prostu wyjeżdżasz. To trochę inna sytuacja. Nie ma nienawiści między Ukraińcami, którzy wyjechali, i tymi, którzy tego nie zrobili. Ukraińcy nie mają pretensji do kobiet i dzieci. Teraz mamy taki ukryty matriarchat. Ale mamy pretensje do mężczyzn i nie wiem, co z tym zrobimy.

RR: Jakie, Pana zdaniem, były najważniejsze błędy strategiczne popełnione przez dowództwo ukraińskie?
Mykoła Melnyk: Wiara w sojuszników.
RR: I to tyle?
Mykoła Melnyk: Strategiczne, tak. Wszystkie pozostałe są taktyczne.
RR: Jakie były błędy taktyczne?
Mykoła Melnyk: Po pierwsze, nie należało rozpoczynać kontrofensywy na południu. Albo, jeśli już zaczęliśmy, to trzeba było skończyć trzeciego dnia, kiedy stało się jasne, że nie mamy sił i sprzętu, aby przełamać linię obrony wroga. Trzeba było także staranniej przygotować obronę w obwodzie kurskim. Uważam, że ofensywa kurska była świetna, musiała się wydarzyć, gdyż musieliśmy przenieść wojnę na terytorium wroga. Ale drugi etap – obrona – trochę nam się nie udała. I po trzecie, Ukraina nie przebudowała swojej gospodarki i życia publicznego na wzór militarny. Powinniśmy stać się jednym pociągiem wojskowym albo obozem wojskowym, nazwijmy to jak chcemy. Musimy pomyśleć o tym, jak przetrwać, a my „gramy w piłkę nożną”.
RR: Czy był Pan za zastąpieniem Załużnego Syrskim?
Mykoła Melnyk: Nie.
RR: Czy armia na tym straciła?
Mykoła Melnyk: Nigdy nie byłem fanem Załużnego, jak i nikogo innego. Ale szanowałem go za jego inteligencję. Rozumiem, że Syrski świetnie sprawdziłby się w radzieckiej armii lat 70. Myślę, że byłby dobrym dowódcą w Afganistanie, ale brakuje mu trochę zrozumienia współczesnych wyzwań na szerszą skalę. Trzeba umieć delegować uprawnienia, a nie koncentrować wszystkiego na sobie. Ludzie-roboty nie istnieją.
Cała rozmowa na stronie: racyja.com/by
Alina Andryjewicz/ Białoruskie Radio Racyja