BY
PL
EN

Białoruskie Radio Racyja. 98,1 FM – Białystok, Grodno. 99,2 FM – Brześć

Radio online

Mykoła Melnyk: Dziś jesteśmy tarczą i mieczem demokratycznego świata

Gość Białoruskiego Radia Racyja – Mykoła Melnyk – Kawaler Orderu Bohdana Chmielnickiego i oficer bojowy podzielił się swoimi przemyśleniami na temat obecnej sytuacji w Ukrainie i jej przyszłości. Mykoła Melnyk ma duże doświadczenie wojskowe. Bronił demokracji w Ukrainie podczas Rewolucji Godności, od 2016 do 2020 roku przebywał w strefie ATO pod Awdijiwką, a w 2022 roku znów wrócił na wojnę.

RR: Jaką rolę odgrywa Ukraina we współczesnych procesach geopolitycznych?

Mykoła Melnyk: Na tym etapie jesteśmy tarczą i mieczem demokratycznego świata. A jedyną gwarancją bezpieczeństwa, że wojna nie dotrze do Europy, jest demokratyczny świat.

RR: A myśli Pan, że dotrze?

Mykoła Melnyk: Jeśli Europa nam nie pomoże, jeśli Europa nie zwiększy 2-3-krotnie swojego wsparcia w porównaniu do 2024 roku, to niestety Ukraina będzie zmuszona zgodzić się na rozejm, ale wtedy wojna przyjdzie do Europy. Rosjanie się nie zatrzymają, nie będą w stanie zatrzymać swojej machiny wojennej.

RR: Jak widzi Pan przyszłość Ukrainy po zakończeniu działań wojennych?

Mykoła Melnyk: To zależy od tego, jak zakończy się wojna.

RR: Jeśli spojrzymy na sprawy realistycznie, jaką widzi Pan przyszłość dla Ukrainy?

Mykoła Melnyk: To skomplikowane. Bo zawieszenie broni z pewnością nie spodoba się ani Rosjanom, ani Ukraińcom. Rosjanie będą przygotowywać się do nowej wojny. Mam nadzieję, że my również. Ale bardzo się obawiam, że Europa uzna, że ​​tym umowom można zaufać. A gdy Rosjanie odbudują swoją armię i ponownie zaatakują, Ukraina będzie w gorszej sytuacji niż w lutym 2022 r.

RR: Jaką rolę w obronie Ukrainy odgrywają sojusze międzynarodowe i wsparcie innych państw?

Mykoła Melnyk: Ogromną, bo bez amerykańskich i europejskich pieniędzy oraz broni nie bylibyśmy w stanie utrzymać się tak długo. Dziękujemy za to każdego dnia. Gdyby kraje europejskie i Amerykanie nie przyjęli naszych żon i dzieci, nie mielibyśmy siły walczyć. Bardzo ważne jest, aby mieć pewność, że twoja rodzina jest bezpieczna. Dlatego Ukraińcy powinni być wdzięczni za tę pomoc, tak samo jak Europejczycy i Amerykanie powinni być wdzięczni za to, że walczymy o demokratyczny świat. Bo jeśli się poddamy, kraje bałtyckie długo nie przetrwają.

RR: Jak ocenia Pan wpływ działań wojennych na ludność cywilną Ukrainy?

Mykoła Melnyk: Są różne sytuacje. Mieliśmy przymusową emigrację w 2022 r., kiedy wszystko zostało zbombardowane – przedszkola, szpitale, więc ludzie musieli uciekać. Jeśli wyjechaliśmy w 2023 roku, to po prostu wyjechaliśmy. Jeśli twój mąż jest na wojnie, to po prostu wyjeżdżasz. To trochę inna sytuacja. Nie ma nienawiści między Ukraińcami, którzy wyjechali, i tymi, którzy tego nie zrobili. Ukraińcy nie mają pretensji do kobiet i dzieci. Teraz mamy taki ukryty matriarchat.  Ale mamy pretensje do mężczyzn i nie wiem, co z tym zrobimy.

RR: Jakie, Pana zdaniem, były najważniejsze błędy strategiczne popełnione przez dowództwo ukraińskie?

Mykoła Melnyk: Wiara w sojuszników.

RR: I to tyle?

Mykoła Melnyk: Strategiczne, tak. Wszystkie pozostałe są taktyczne.

RR: Jakie były błędy taktyczne?

Mykoła Melnyk: Po pierwsze, nie należało rozpoczynać kontrofensywy na południu. Albo, jeśli już zaczęliśmy, to trzeba było skończyć trzeciego dnia, kiedy stało się jasne, że nie mamy sił i sprzętu, aby przełamać linię obrony wroga. Trzeba było także staranniej przygotować obronę w obwodzie kurskim. Uważam, że ofensywa kurska była świetna, musiała się wydarzyć, gdyż musieliśmy przenieść wojnę na terytorium wroga. Ale drugi etap – obrona – trochę nam się nie udała. I po trzecie, Ukraina nie przebudowała swojej gospodarki i życia publicznego na wzór militarny. Powinniśmy stać się jednym pociągiem wojskowym albo obozem wojskowym, nazwijmy to jak chcemy. Musimy pomyśleć o tym, jak przetrwać, a my „gramy w piłkę nożną”.

RR: Czy był Pan za zastąpieniem Załużnego Syrskim?

Mykoła Melnyk: Nie.

RR: Czy armia na tym straciła?

Mykoła Melnyk: Nigdy nie byłem fanem Załużnego, jak i nikogo innego. Ale szanowałem go za jego inteligencję. Rozumiem, że Syrski świetnie sprawdziłby się w radzieckiej armii lat 70. Myślę, że byłby dobrym dowódcą w Afganistanie, ale brakuje mu trochę zrozumienia współczesnych wyzwań na szerszą skalę. Trzeba umieć delegować uprawnienia, a nie koncentrować wszystkiego na sobie. Ludzie-roboty nie istnieją.

Cała rozmowa na stronie: racyja.com/by

Alina Andryjewicz/ Białoruskie Radio Racyja