Już we wrześniu Białoruski Fundusz Solidarności Sportowej (BSSF) nawoływał do wsparcia białoruskiego arcymistrza Władysława Kowalewa za jego udział w Mistrzostwach Europy w szachach 2024 w Czarnogórze. W rezultacie arcymistrz Kowalew osiągnął niesamowity wynik i zakwalifikował się do Mistrzostw Świata.
Z inicjatorem akcji wsparcia, dyrektorem Fundacji BSSF Aleksandrem Apiejkinam, rozmawialiśmy o białoruskiej solidarności w sporcie, pozwoleniach na udział Białorusinów i Rosjan w zawodach, skutkach długoterminowych sankcji nakładanych na białoruski sport i o tym, jakie jest znaczenie faktu, że Pułkiem im. Kalinowskiego dowodzi były uczestnik Igrzysk Olimpijskich.
RR: Nasze radio poparło Pana inicjatywę wsparcia Władysława Kowalewa. Jakie były jej wyniki, czy możemy pogratulować Kowalewowi? I co go dalej czeka?
Aleksander Apiejkin: Tak, można pogratulować. To dobre wyniki. Zakwalifikował się do turnieju. Całkiem niezły wynik – to 20. miejsce na 400 uczestników. Wytrzymał konkurencję i zrobił milowy krok. Na sprawę Kowalewa należy spojrzeć bardziej z punktu widzenia, że jest to inicjatywa społeczna mająca na celu wsparcie sportowca, który wziął udział w Mistrzostwach Europy. Całe społeczeństwo cieszy się, że nie były to pieniądze wyrzucone w błoto, bo naprawdę zainwestowano w udaną inicjatywę. Wszyscy miłośnicy szachów gratulują Władysławowi i mówią, że to dobry sukces.
RR: Czy możemy już spodziewać się kolejnej akcji wsparcia w ramach Pucharu Świata?
Aleksander Apiejkin: Zobaczymy. Może uda nam się zasponsorować jego udział dzięki wsparciu naszych partnerów – organizacji amerykańskiej, żeby nie było to wykorzystywanie dobroci społecznej, solidarności społecznej. Władysławowi można pogratulować, to naprawdę wysoki wynik i bardzo miło, że człowiek nie rezygnuje z zawodowego sportu. Jeśli mielibyśmy liczyć, to nie zostało nam już wielu takich zawodników, którzy prezentują wysoki, międzynarodowy poziom.
RR: Poinformował Pan, że Międzynarodowa Federacja Sportów Wodnych pozwoliła sportowcom z Białorusi startować w sztafetach. Co to oznacza dla białoruskich zawodników?
Aleksander Apiejkin: Oznacza to, że istnieje stopniowa tendencja do normalizacji sytuacji w białoruskim sporcie. Federacje, co prawda stopniowo, ale będą dopuszczać sportowców z Białorusi do sportów zespołowych w najbliższych latach. Nie będzie to szybkie, ponieważ ma miejsce pewna inercja. Wiele oczywiście zależy od przebiegu wydarzeń na Ukrainie. Wielu politologów uważa, że w najbliższej przyszłości będzie spokojniej, dlatego naturalne jest, że międzynarodowe organizacje sportowe i MKOl przyjmą zalecenia dotyczące dopuszczania do sportów zespołowych. Myślę, że tendencja będzie polegać na utrzymaniu przez pewien czas statusu neutralnego, jest mało prawdopodobne, że w najbliższej przyszłości zobaczymy flagę narodową Białorusi i usłyszymy hymn narodowy, na pewno nie stanie się to w 2025 roku. Ale już w 2026 roku nastąpi stopniowa normalizacja procesu, kiedy przy pewnej pauzie na ukraińskim froncie, przy pewnych porozumieniach pokojowych, naturalnie zareagują także federacje międzynarodowe i będzie to związane z dopuszczaniem do sportów zespołowych, ale na razie mamy status neutralny. Ponadto możliwe jest usunięcie pewnych ograniczeń przez NAK (Narodowy Komitet Antyterrorystyczny ‒ przyp. red.), i to będzie ogólna tendencja do normalizacji sytuacji.
RR: Białystok odwiedził ostatnio dowódca Pułku Kalinowskiego Paweł Szurmej, również były uczestnik Igrzysk Olimpijskich.
Aleksander Apiejkin: Wielu sportowców było ochotnikami wojskowymi na Ukrainie. W sporcie nie jest to możliwe bez cech przywódczych. Nie będziesz w stanie osiągnąć żadnego rezultatu, dlatego naturalne jest, że te cechy przywódcze są po prostu przenoszone na życie pozasportowe, są przykładem dla społeczeństwa. Czasami w życiu nie decyduje nawet wiedza czy wykształcenie, ale raczej cechy: wytrwałość, odwaga, determinacja. W tak trudnej sytuacji politycznej, w jakiej znalazła się Białoruś, wciąż będziemy widzieć nowych liderów spośród protestujących sportowców w 2020 roku. Dobrym przykładem jest Konstancin Jakaulieu, który od prawie pięciu lat jest aktywnym wolontariuszem na Ukrainie. Przykład Pawła Szurmeja jest w ogóle przykładem historycznym, bo były olimpijczyk stanął na czele pułku.
Posłuchaj całej rozmowy w załączonym pliku: racyja.com/by
Białoruskie Radio Racyja