BY
PL
EN

Białoruskie Radio Racyja. 98,1 FM – Białystok, Grodno. 99,2 FM – Brześć

Radio online

Ihar Stankiewicz: Ten terror został rozpętany na rozkaz Moskwy

Coraz więcej nazwisk białoruskich katów poznajemy dzięki odtajnionym dokumentom. Na przykład nazwisko Wiktora Bychouskiego i innych stało się znane, gdy w polskich archiwach znalazł je Ihar Stankiewicz, badacz represji stalinowskich i dyrektor Białoruskiego Instytutu Historii Publicznej w Warszawie.

RR: Jako badacz represji stalinowskich udało się Panu znaleźć innego kata-funkcjonariusza NKWD Wiktora Bychouskiego. Jak i gdzie dowiedział się Pan o tym człowieku?

Ihar Stankiewicz: Po pierwsze, listy tych katów są dostępne w Internecie. Po drugie, natknąłem się na szereg dokumentów, które znajdują się w warszawskim Archiwum Akt Nowych. Jest to zbiór, który Fundacja na rzecz Nauki Polskiej utworzyła w latach 90. Dokumenty te kupiła od białoruskiego archiwum KGB, przetransportowała do Polski i od tamtej pory są one swobodnie dostępne tutaj, w Archiwum Akt Nowych. A zbiór ten zawiera prawie 950 spraw karnych przeciwko represjonowanym w Białorusi. Łącznie w tych sprawach toczy się śledztwo w sprawie ponad 2000 osób represjonowanych. A czasami w niektórych przypadkach trafiają się dokumenty z 1939 lub 1940 roku, kiedy niektórzy z tych sadystów z białoruskiego NKWD zostali aresztowani, złożyli zeznania i zostali osądzeni. Znajdują się dokumenty z sądów, informacje o każdym z tych oprawców.

A w jednym z raportów stwierdzono, że Michasia Czarota torturował właśnie Bychouski Wiktor Emanuiłowicz. Dokument pokazuje, że prowadził on sprawę białoruskiego poety Czarota i uzyskał zeznania na wrogów ludu i byłych białoruskich nacjonalistów oraz uczestników antyradzieckiego spisku – byłego przewodniczącego Komitetu Centralnego Czerwiakowa, przewodniczącego Rady Komisarzy Ludowych Haładzieda, Szestakowa i inni. Wszyscy oni zostali zrehabilitowani.

Ten dokument jest nowszy i został sporządzony w 1966 roku przez śledczego wydziału śledczego KGB BSRR majora Kudrowa. I jest data – 20 czerwca 1966 roku. Zaświadczenie zostało sporządzone na podstawie oskarżenia Cejtlina Barysa Berkowicza, który pracował jako szef III wydziału departamentu bezpieczeństwa państwowego NKWD BSRR. Został później aresztowany i skazany.

RR: A jak doszedł Pan do Bychouskiego?

Ihar Stankiewicz: W tym raporcie był fragment cytowany z innych spraw. Śledczy KGB w 1966 roku robił ogólny raport i wymienił wiele nazwisk. Nie tylko Bychouskiego, ale było sporo nazwisk, wiele dowodów ich okrutnych zbrodni i tortur. Nie tylko bili ludzi, niektórym nie pozwalano się położyć przez dziesięć dni, trzymali ich na stojąco, bili. Jeden z nich wspominał, że ofiara straciła przytomność 49 razy, sadzali ją na nodze krzesła, bili drutami. I wszystko to działo się na rozkaz Moskwy.

Jeden z katów wspomina, że ​​pewnego razu, gdy dopiero zaczynała się polska operacja, był sierpień 1937 roku, z Moskwy przyjechał szef NKWD BSRR Berman. Powiedział, że po pierwsze, białoruskie NKWD jest bardzo daleko w tyle za Rosją i Ukrainą w demaskowaniu polskich szpiegów. Zwołał osobne spotkanie i nakazał pracownikom, aby używali fizycznych środków nacisku. W ten sposób faktycznie dopuścił tortury w szeregach białoruskiego NKWD. A niektórzy z tych, którzy byli przesłuchiwani w sądzie, którzy mieli szczęście przeżyć i nie zostać rozstrzelani, zeznali, że gdy on był w NKWD w Mińsku, ze wszystkich biur słychać było głośny krzyk. Ludzie byli tak dotkliwie bici. Każdy śledczy miał za zadanie wydobyć zeznania od co najmniej trzech osób dziennie. Takie mieliśmy czasy.

Cała rozmowa na stronie: racyja.com/by

Białoruskie Radio Racyja