BY
PL
EN

Białoruskie Radio Racyja. 98,1 FM – Białystok, Grodno. 99,2 FM – Brześć

Radio online

Zmicier Szczygielski: Białorusini mają w sercach biało-czerwono-białą flagę

Problemem na Białorusi nie jest biało-czerwono-biała flaga, ale reżim, bo to z jego powodu powstają problemy, mówi Gość Racyi, Zmicier Szczygielski, psychiatra, oficjalny przedstawiciel polityczny Pułku Kalinowskiego.

RR: Na początek chciałem zapytać o datę 19 września 1991 roku, kiedy to biało-czerwono-biała flaga i herb „Pogoń” zostały zatwierdzone jako symbole państwowe Republiki Białoruś. Teraz mają status ekstremistycznych symboli na Białorusi. Co Pan może na ten temat powiedzieć, czy w młodości akceptował Pan tę symbolikę i jaką rolę odgrywa ona w Pułku Kalinowskiego od początku jego powstania?

Zmicier Szczygielski: Po pierwsze, jeśli mówimy o mnie, przyjąłem je znacznie wcześniej, około 1988 roku, kiedy zacząłem mieć pewne kontakty z opozycją, kiedy po raz pierwszy spotkałem Zenona Stanisławowicza. W Pułku Kalinowskiego ta symbolika jest bardzo ważna – nikt nie miał wątpliwości, inne opcje nawet nie były rozważane. Flaga pułku jest de facto biało-czerwono-białą flagą z emblematem pułku i oczywiście Pogonią. Jeśli spojrzeć na Radę Heraldyczną, to na Białorusi jest taka, która opracowuje nowy mundur, odznaczenia i inne rzeczy, oni traktują tę sytuację bardzo poważnie: historię, heraldykę i doradzają Pułkowi.

Nie wiem, co jeszcze mogę dodać w odpowiedzi na to pytanie, bo dwa plus dwa równa się cztery, biało-czerwono-biała flaga i Pogoń, a co dalej, co jeszcze można powiedzieć? Jak było, tak jest.

RR: Dokładnie, ale niestety na Białorusi jest to nadal problem, a ludzie stamtąd, którzy tam mieszkają, mówią, że zielono-czerwone kombinacje wręcz drażnią.

Po pierwsze, problemem na Białorusi nie jest biało-czerwono-biała flaga, ale reżim, który tam istnieje, bo to z jego powodu powstają problemy.

R.R.: Dokładnie.

Dokładnie. Po drugie, byłem w Polsce na Dniu Flagi, kiedy Polacy wieszają swoją flagę na każdym podwórku. Wywieszają tę flagę, ponieważ jest ona w ich sercach. I nie dlatego, że przyszedł ktoś z urzędu miasta, czy z rady samorządu, czy jak tam się nazywają organy władzy w Białymstoku, i kazali wszystkim powiesić, a pracownicy miejscy poszli wieszać te flagi. 4 lipca, w Dzień Niepodległości Stanów Zjednoczonych, będzie można także zobaczyć ludzi masowo wieszających flagi na swoich domach, posiadłościach, samochodach itd. i gdziekolwiek. Nie dlatego, że rząd nakazał wywieszenie flagi.

To, co widzimy na Białorusi w kolorze czerwonym i zielonym, to sytuacja zupełnie nienaturalna. To próba zupełnie sztucznego pokazania – że to tutaj jest. Jeśli pamiętamy protesty z 2020 r., biało-czerwono-białą flagę użyto nie dlatego, że Cichanowska tak nakazała, nie dlatego, że wyszedł ktoś z organizatorów, czy NEXTA  – weźmy wszyscy flagi. Dla Białorusinów było to naturalne. Ja nie zwracałem na to uwagi, robili to znajomi, którzy mówili: w ciągu jednej nocy pojawiło się kilkaset tysięcy flag. Więc ludzie gdzieś je mieli, ponieważ nie mogli ich zrobić ani znaleźć tak szybko, gdzieś je ukrywali.

RR: No cóż, można było kupić, wtedy był sklep w centrum Mińska.

Rozumiem, że był sklep symbal.by, pamiętam. Sprawa nie w tym, bo nie każdy mógł w jeden dzień pobiec do tego sklepu, to oczywiste, że nie mogło być na magazynie setek tysięcy flag, więc Białorusini ukrywali te flagi. Oznacza to, że jest to flaga całkowicie naturalna, odpowiadająca duszy, kulturze, mentalności i estetyce. Jest to naturalne dla człowieka. To, co widzimy w kolorze czerwonym i zielonym, jest sztuczne, wymuszone. Z mojego punktu widzenia to nic nie mówi i nic nie znaczy. Zniknie, gdy tylko zniknie przymus, wtedy cała piana zniknie.

RR: Kontynuując o atrybutach ‒ czy Armia Narodowa jest ważnym atrybutem państwowości obok jej własnych symboli, Konstytucji? Kiedy mówimy o nowej Białorusi. Armia, która nie służy bezprawnie wybranemu prezydentowi, ale naprawdę dla narodu?

Każdy naród, który nie chce wyżywić własnej armii, prędzej czy później nakarmi armię kogoś innego. Sam Pan rozumie, tłum uzbrojonych mężczyzn bez symboli i flagi, to w najlepszym przypadku gang najemników, a może po prostu gang. Oddział różni się od gangu tym, że ma symbolikę, flagi, istnieje przynależność narodowa, i ta przynależność jest widoczna. Druga rzecz, którą omawialiśmy tydzień temu na konferencji w Warszawie, i tam doszliśmy do paradoksalnego, nieco dialektycznego wniosku: że bez odrodzenia narodowego i ukształtowania charakteru narodowego, znajomości historii, kultury, nie możemy mieć własnego wojska, bo ta armia będzie w najlepszym razie po prostu najemnikami, a nie armią narodową. Ale, jednocześnie bez armii narodowej nie będzie narodowego odrodzenia i tożsamości narodowej. Jeśli nie nakarmimy naszej armii, nakarmimy cudzą. Tak to działa de facto teraz. Jeśli mówimy o policji (OMON), GUBAZiKU (Główna Dyrekcja ds. Zwalczania Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji – przyp. red.) i podobnych strukturach, to de facto jest to obca armia okupacyjna, która wspiera reżim okupacyjny na Białorusi.


Nie jestem gotowy, aby rozmawiać konkretnie o armii, Siłach Zbrojnych Białorusi, tam wszystko może być znacznie bardziej skomplikowane, niż się wydaje. Wiemy, że zdarzały się, i nadal się zdarzają, zatrzymania wśród wojskowych, również oficerów, nie wszystkie te sprawy są znane mediom, ale jednak mają miejsce. Jeśli zostaną zatrzymani, prawdopodobnie toczą się tam jakieś procesy, dlatego nie stawiałbym krzyża na armii, tak jak na wszystkich strukturach władzy. Ale GUBAZIK, policja prewencji, niektóre małe jednostki tak zwanego specnazu są trochę inne, to nie państwowe, a raczej okupacyjne.

Cała rozmowa na stronie: racyja.com/by

Białoruskie Radio Racyja